Turkiye

18 listopada 2014

Ataturk w Izmirze, czyli turecka ucieczka przed jesienią

Tagi: , , , , , , , , , , , , ,

W Turcji zakochaliśmy się podczas zeszłorocznego tripu, dlatego mimo, że byliśmy już w Izmirze, z ogromną przyjemnością odkryliśmy go na nowo. Bo każde miejsce warte jest głębszego poznania, a jeden dzień to za mało, żeby puszczać w świat opinie
i niesprawdzone wiadomości. Jak uczyniłam w zeszłym roku, oceniając na podstawie 3 godzinnej wizyty, że Izmir można wykreślić z planu zwiedzania Turcji. Nie można.

 

Izmir to bardzo duże, bo liczące aż 3 miliony mieszkańców, miasto.  W zeszłym roku pisałam o nim tak:

Izmir jest dużym, nowoczesnym miastem. Czy może się podobać? Zależy, czego się szuka. Jeśli ruin i starych meczetów, to się nie spodoba. Jeśli luźnej, wciąż orientalnej, ale jednak swobodniejszej pod względem obyczajowości atmosfery, to się spodoba. Byliśmy tam tylko chwilę, przeszliśmy przez fajny pod względem spożywczym bazar, kupiliśmy Dzieciom ładniunie plecaki i pojechaliśmy dalej. Wielkiego łał nie było, choć tu właśnie przeciskaliśmy się kamperem przez uliczki dosłownie na lusterka, robiąc straszliwy korek. Nikt na nas nie krzyczał, kierowcy naokoło uznali, że to nasz wspólny problem i wspólnie wydostaliśmy się ciasnej pułapki. Widać dla nich codzienność, nie powód do zbędnych nerwów. Ponoć właśnie stąd pochodzą najpiękniejsze Turczynki i na podstawie dwugodzinnego spaceru podpisałabym się pod tym sformułowaniem. Za to sam Izmir szczególnie piękny nie jest, nie jest też brzydki, taki ot se, pośrodku. Ma starożytna agorę, ale ogrodzoną, wejść nie można. Ma stary meczet, ale ani nie aż tak stary, ani nie aż tak ładny jak te w Edirne i Istanbule. Na pewno można tam kupić suknię ślubną – takiego zatrzęsienia salonów ślubnych nie widziałam jeszcze nigdzie.

20141104_174111Tym razem jednak mieliśmy okazję pobyć tu dłużej, przebiec się po promenadzie, zobaczyć wieczorną stronę tego wielkiego miasta, a nawet przespać się w szemranym hotelu o zaskakującej nazwie Izmir, którego szukaliśmy dobrą godzinę. To znaczy Paweł szukał, biegając w tę i z powrotem od Turka do Turka, bo każdy kierował go w innym kierunku. Kiedy triumfalnie wrócił do samochodu stwierdził, że dopiero teraz poznał prawdziwą Turcję.

Kilka dnia w Izmirze spędziliśmy dość intensywnie, zwiedzając, chodząc, biegając, jedząc, szukając wina w ciemnych uliczkach
i ogólnie bawiąc się świetnie. Warto:

  • przejechać się miejskim rowerem za grosze promenadą o nazwie Kordon,
  • iść na bazar Kemeralti i przy filiżance kawy lub herbaty posłuchać, jak muezin wzywa do modlitwy,
  • odnaleźć na bazarze meczet (Hisar Cami) i przemiłego opiekuna meczetu, który po angielsku opowie o muzułmańskim nabożeństwie,
  • wejść do położonego tuż obok starego karawanseraju i kupić kadzidełka. Trzeba napić się herbaty albo kawy, zjeść kebab
    i wypić sok z granata.

 

20141105_164749

20141105_151817

20141105_141211

20141105_143756

20141105_143814

 

Można też wieczorem obejrzeć jakikolwiek mecz w jednej z knajpek na Kordonie i zgadywać, kto jest za kim, będąc jednocześnie zadziwionym, że wszystkie stoliki w każdej restauracji są zajęte i suto zastawione – nie ma kryzysu w Izmirze. Można również kupić sobie na bazarze jakąś rzecz „genuine fake” i szpanować w Polsce, że to oryginał. Na przykład gacie Calvin Klein. Nie powinno się jedynie bookować hotelu Izmir i innego tego pokroju. A jeśli już się to zrobi, warto wiedzieć, jak poruszać się
w plątaninie ulic i uliczek.

„Sokak” jest tu słowem kluczem. Jeśli hotel jest przy ulicy, dajmy na to Murhina Paszy, sokak 1361, nr 14 – to szukamy najpierw Murhina Paszy jako ogólnego wyznacznika, ale numer 14 będzie leżał nad sokak 1361; nr 14 przy samej ulicy Murhina Paszy nie jest tym, którego szukamy – szukamy numeru 14 przy sokak 1361.

_IGP0878

 

20141106_162308

Ataturk

Nie da się w tym mieście nie zauważyć jegomościa i choć raz nie zadać pytania: kto to jest?

Mustafa Kemal – Ataturk to nazwisko przybrane w momencie, kiedy Kemal wprowadził funkcjonowanie nazwisk w ogóle
i oznacza „Ojciec wszystkich Turków”. Turcy mówią, że gdyby nie on, nie byłoby Turcji. Jego zasługi dla kraju są niepowetowane,
a on sam stał się swego rodzaju bogiem. Widzieliśmy niejednego młodego Turka z wytatuowanym podpisem Ataturka na przedramieniu. Wszędzie wiszą jego portrety, w każdym mieście jest ulica nazwana jego imieniem i jego pomnik. Panuje zakaz wyrażania negatywnych opinii na jego temat i kwestionowania jego zasług. Dzieci w szkołach na pamięć uczą się jego słów. Kult jednostki godny Korei Północnej, jednak na tym podobieństwa się kończą.

Ataturk wprowadził do Turcji nowoczesność i starał się oddzielić państwo od religii. Bardzo przyczynił się w walce o prawa kobiet, które za jego rządów odważyły się zdjąć chusty. Wszystko, co zostało osiągnięte w Turcji w ramach sekularyzacji tego kraju za rządów Ataturka, teraz jest obalane przez Erdogana.

Wśród przeprowadzonych reform prawnych i społecznych na uwagę zasługują m.in. wprowadzenie kalendarza gregoriańskiego, alfabetu łacińskiego, oczyszczenie języka tureckiego ze słów pochodzenia arabskiego i wprowadzenie nazwisk. Znacznie ograniczył ingerencję islamu w politykę państwa wprowadzając kodeks karny. Za jego rządów wprowadzono obowiązkowe nauczanie kobiet, a także ustawy gwarantujące im równość społeczną i polityczną, promowano też zachodni styl ubierania się.

Mustafa Kemal Pasza zmarł 10 listopada 1938 r. w Pałacu Dolmabahce w Stambule o godzinie 9:05. Wszystkie zegary w tym obiekcie zatrzymano, by oddać hołd ukochanemu wodzowi i ojcu narodu tureckiego.

Dał początek ideologii kemalistycznej, opierającej się na sześciu zasadach:

  • republikanizm
  • równość, rządy ludu
  • sekularyzm
  • reformizm
  • nacjonalizm
  • etatyzm.

To w Izmirze Ataturk (wtedy jeszcze Mustafa Kemal) zatrzymał greckiego najeźdźcę. Tu miał też swój drugi dom. Tu mieszkało najwięcej przybyszów z Europy, czyli Lewantyńczyków. Między innymi te czynniki sprawiły, że jest to najbardziej liberalne miasto w Turcji.
Marcin oczywiście kupił flagę z Ataturkiem i naklejki na kampera.

20141107_152758

Chcieliśmy złapać przed zimą ostatnie promienie słońca, dlatego na dwa dni uciekliśmy z gwarnego Izmiru do wypoczynkowej miejscowość Alaçati, tuż koło bardziej znanego Çesme.

Zwieńczeniem naszej tureckiej ucieczki był minikoncert operowy, którego dane nam było wysłuchać w efeskim starożytnym teatrze. Magia.

Mamy takie nasze wyjazdowe powiedzonko, kiedy jesteśmy w co odleglejszych i piękniejszych miejscach, którym kilkukrotnie strofowaliśmy się wzajemnie również podczas tej podróży – doceniaj, bo po powrocie stwierdzisz, że za mało się cieszyłeś. Już w samolocie całą czwórką zgodnie przyznaliśmy: za mało się człowiek cieszył…

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Dwie stolice Grecji po dwóch stronach Kanału Korynckiego
Już jest! Newsletter DoW!