Rzeczpospolita

17 listopada 2019

Kołobrzeg jesienią

Tagi: , , , , , , , , , ,

Powinno się mieszkać nad morzem. Zdecydowanie. Albo chociaż przyjechać tu jesienią.

O tej porze roku barwy są rozmyte, pastelowe, malowane rozwodnioną akwarelą. Blado-różowe, blado-beżowe, blado-błękitne i blado-szare. Człowiek też raczej blady. Szumi morze, powiewa wiatr i krzyczą mewy. Jest romantycznie i powolnie.
Jeśli nie przepadasz za jarmarkowatością polskiego wybrzeża latem, ale musisz choć w raz w roku zobaczyć ten obrazek, przyjedź nad Bałtyk późną jesienią.

DLACZEGO KOŁOBRZEG?

Nie do końca Kołobrzeg. Wynajmujemy mieszkanko na granicy z Grzybowem, na rozwijającym się dynamicznie osiedlu apartamentowców wakacyjnych Sun&Snow Resorts. Daleko od głównych kołobrzeskich arterii, jednak blisko na tyle, że jest gdzie zrobić zakupy, dobrze zjeść i co porobić, jeśli morskie pastele trochę się znudzą (czy mogą?…)

Poniżej zamieszczam link, przez który można zarezerwować ten apartament:

ttps://www.sunandsnow.pl/Search/Apartment/regionValue/cities/4578/487/2019-12-06/2019-12-08/1?

Lokalizacja jest perfekcyjna. Tuż przy ścieżce rowerowo-pieszej, nowej, oświetlonej, przy zejściu na plażę. Można iść pobiegać o każdej porze, nawet jak się ściemni, czyli o 16:00. Można iść na rower (nawet szosowy, nawierzchnia idealna) i pojechać w prawo, do Kołobrzegu, albo w lewo, do Mrzeżyna i jeszcze dalej. Jedzie się pięknie, gładko, bezkolizyjnie z turystami, których w sezonie tu pełno. Nie trzeba mieć własnego roweru, w Kołobrzegu są rowery miejskie. Najbliższa stacja jest oddalona niecały kilometr od mieszkania.

Bieg Niepodległości w Kołobrzegu

Kołobrzeg nie wymiera jesienią, za to nareszcie można odetchnąć od nieprzebranych tłumów. Miasto zwalnia. Promenadami przechadzają się kuracjusze, wciąż odbywają się imprezy różnego typu. Na przykład biegowe. W kołobrzeskim parku regularnie w weekendy organizowany jest park-run. My wzięliśmy udział w Biegu Niepodległości na dystansie 10 kilometrów, trasą wiodącą przez nadmorski park. To bardzo fajny bieg, płaski, akuratny do bicia rekordów. Można wystartować na trzech dystansach – na milę, 10 kilometrów i 21 kilometrów.

Wycieczka po Kołobrzegu

W dzień pobiegowy wybraliśmy się na wycieczkę krajoznawczą samodzielnie opracowaną, przyjemną trasą. Chcieliśmy zobaczyć miasto z innej, mniej oczywistej strony, czyli nie od strony morza.
Kołobrzeg może nie oszałamia przesadnym pięknem, ale są miejsca, i ich przybywa, z których można sklecić coś całkiem sensownego.

Źródełko na wyspie solnej – Solanka

Na Wyspie Solnej, w pobliżu ul. Solnej i mostu na Parsęcie znajduje się ogólnodostępne źródło solankowe, z którego wypływa sześcioprocentowy wodny roztwór soli. Tutaj zaczynał się w średniowieczu słynny Szlak Solny, któremu miasto zawdzięczało bogactwo. Sól przyciągała do Kołobrzegu kupców, a dziś wysoko zmineralizowane solanki ściągają kuracjuszy.

„Poza nieocenionymi walorami kuracyjnymi kołobrzeska solanka jest gotową zalewą do kiszenia ogórków – przy źródle można spotkać mieszkańców napełniających duże pojemniki wodą, która posłuży później do kiszenia ogórów. wielu smakoszy zachwala, że są to najlepsze ogórki kiszone w Polsce, nasycone mikroelementami i mają niezwykły smak.”
– źródło: https://okkolobrzeg.pl/solanka/

 

Promenadka nad Parsętą

Lubię miasta, przez które płynie rzeka. Wszelkie cieki wodne, jak rzeka, jezioro, a morze to już w ogóle, podbijają jakość życia i przyjemność przebywania w danym miejscu. Kołobrzeg nie dość, że leży nad morzem, to jeszcze ma Parsętę, wzdłuż której można pospacerować i pobiegać.  Co prawda, tuż obok mamy morze i fajowe parki w parku zdrojowym, ale gdyby ktoś chciał, to rzeka też jest. Od nadmiaru głowa nie boli. Na zdjęciu poniżej akurat część bulwarów z widokiem na relikt przeszłości, czyli wielką płytę, ale są też ładniejsze fragmenty.

Ratusz

Ratusz ma kształt litery U i przypomina średniowieczny zamek. Jest stary – pochodzi z początków XIX-go wieku. W jego części ulokowano między innymi galerię sztuki i kawiarnię muzyczną. Plac przed ratuszem opanowały gołębie i ekstra to wygląda, jak spłoszone wszystkie naraz podrywają się do lotu.

Więcej o kołobrzeskim ratuszu przeczytacie tutaj: http://www.kolobrzeg.pl/ratusz-miejski . Prawda, że ładny?

Bindaż

To nowe słowo w naszym słowniku. Bindaż to sztuka cięcia lub prowadzenia drzew po specjalnej konstrukcji, tak, aby tworzyły tunel. Bardzo mi się podoba ta roślinna forma przestrzenna i kombinujemy jak sobie taki zrobić w naszym mini sadzie liczącym osiem drzewek.

Stare Miasto, ulica Dubois i kawiarnia W Filiżance

Starówka jest niewielka i moim zdaniem ma swój urok, choć Marcin się krzywi. Składają się na nią ciasno do siebie przylegające, niewielkie kamieniczki. Zauroczyła mnie urządzona w babcinym stylu kawiarnia W Filiżance, w której co prawda nie byliśmy, ale podejrzałam nieco przez witryny. Na pewno zaciągnę tam mojego nie-kawiarnianego Chłopa następnym razem i każę się zachwycać.

Gdzie zjeść?

Polskie wybrzeże pod względem kulinarnym przestaje kojarzyć się ze smażalniami ryb z frytkami i surówką, choć i takie danie raz na jakiś czas z chęcią zjemy. W Kołobrzegu powstało sporo nowoczesnych i przyjemnych restauracji, które nie straszą cenami, za to serwują dobre i zróżnicowane jedzonko. My, jako prawie-wegetarianie od miesiąca  (prawie, bo jemy ryby), wybieraliśmy te miejsca, gdzie mięso nie przytłaczało. Jedliśmy przeważnie ryby w różnej postaci. Oferta dań wegańskich raczkuje, ale można coś znaleźć. Na przykład tutaj:
https://www.facebook.com/notes/weganizm-w-ko%C5%82obrzegu/lista-wega%C5%84skich-miejsc-w-ko%C5%82obrzegu/1938276709750644/?__tn__=H-R

Polecam:

  • Nakamal – dobre burgery, również wegetariańskie, bardzo dobra fish&chips. Warto przyjść tu pieszo, bo mają też pyszne drinki. Choć nie jestem miłośniczką koktajli i drinków, tu wypiłam trzy:)
  • Fishka-Fiszka – ryby w różnej postaci, ale również dania mięsne. Jedliśmy carpaccio z ośmiornicy, zupę rybną, placki ziemniaczane z solą i burgera rybnego. Do tego zimowa herbata i grog. Wszystko było dobre.
  • Wichłacz – tu nie byliśmy, ale przez okno wyglądało fajnie. Opinie w internecie też niezłe.
  • knajpka azjatycka Thai Orchid – dobre azjatyckie żarełko, również wegańskie.
  • Restauracja Polanki – miłe miejsce, blisko apartamentu. Dobre i w miarę zróżnicowane jedzenie.
  • Siedem Światów – tu też nie byliśmy, ale przez okno wygląda super. W menu bardzo dużo mięsa.
  • Kawiarnie: W Filiżance, Caffe Nuta w Regionalnym Centrum Kultury.

Będziemy bywać częściej w Kołobrzegu, więc odkryjemy pewnie więcej miejsc wartych opisania.
Jednak niezmiennie najbardziej będzie nas tu przyciągać ten widok.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Weź mnie do wód! Lądek Zdrój.
Zima na Costa Blanca