Rzeczpospolita

3 września 2012

Krajoznawstwo kwalifikowane. Karpacz 09.2012.

Tagi: , , , ,

Pierwszy wrześniowy weekend kamperowaliśmy w Karpaczu z dziećmi. Ciągniemy je trochę na siłę co prawda. One na początku bardzo chcą, potem już mniej, kiedy orientują się, że „zdobędziemy Śnieżkę” oznacza, że będziemy maszerować pod górę przez kilka godzin, a „pochodzimy po Karpaczu” to bite 2 godziny wspinaczki do Karpacza Górnego, aby zobaczywszy Świątynię Wang i wrócić tą samą drogą w dół. Co gorsza, odmawiamy zakupu pierdół na straganach, każemy zadzierać głowy, i zachwycać się, i zauważać, i myśleć, i nie marudzić, i przepytujemy potem, i w ogóle co to za wczasy jak się dzieci męczą. Ale wyraźna podjarka na widok liczby 16000 na krokomierzu, jednym tchem wymienione nazwy miejsc, w których byliśmy, kiełbasa z grilla zjedzona na kolację zamiast naleśników i duma z zakwasów pokazuje nam, że nie ma co się cackać –  ziarno zasiane.

Spaliśmy na kempingu Pod Lipami. Za dobę za cztery osoby
z prądem zapłaciliśmy 57 PLN. Miejsce bardzo w porządku, z pełnym zapleczem, niedaleko centrum Karpacza, ale odpowiednio daleko, żeby ci, dla których noc wiecznie młoda, nie przeszkadzali. A było to istotne, bo w Karpaczu właśnie odbywały się Mistrzostwa Polski w Drifcie. Pomijając rzesze młodzieży w golfach i bmw, bardzo fajna sprawa. Jeśli choć trochę lubi się sporty motorowe, smród spalin i palonych gum oczywiście.

Kolejką krzesełkową wjechaliśmy na Kopę. Na Śnieżkę szliśmy we mgle. Magiczne przeżycie, zwłaszcza dla Madzi: „Tata, to my jesteśmy w chmurze??” Jak sobie uświadomiłam, że faktycznie jesteśmy w chmurze to i mnie zrobiło się tak jakoś… bajkowo. Widzieliśmy jak chmura wspina się na górę, potem się rozwiewa i nagle wszystko widać. Widzieliśmy jak chmura nadchodzi i wszystko spowite jest mgłą. Byliśmy nad chmurami, pod którymi była ziemia, a nad nimi niebo. Mieliśmy mokre od chmury włosy. Krótko mówiąc: wszelkimi zmysłami doświadczyliśmy chmury. A mi zmieniają się preferencje – chyba jednak góry?
Za magiczną atmosferę wędrówki pospołu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Werona nad Adygą o zmierzchu
Ni z tego, ni z owego: sierpniowa Italia 2012
przystań w Krośnie
Zaległe Krosno Odrzańskie. Lokalne wypady niekamperowe.