Chorwacja, Inne wpisy

5 maja 2012

Hit the road!

Gdzieś wyczytałam, że dla dużego odsetka populacji wyszukiwanie wczasów, wybór destynacji, hotelu i wszystkie kroki, które finalnie mają doprowadzić człowieka do leżaka na plaży są jedną z najbardziej stresogennych w życiu sytuacji. W takim razie jaka ilość kortyzolu zalewa tych, którzy przygotowują pierwszą w życiu kamperową wyprawę?

W każdym razie, po trudach i znojach, jedziemy już
w poniedziałek. Maszyna technicznie przygotowana, lodówka szczęśliwie działa, trasa opracowana. Zielona Góra – Modra – Plitivickie Jeziora – Medulin – Rovinj – Triest – Keszthely nad Balatonem – Brno – Zielona Góra. Mamy plan omijać autostrady i drogi płatne. Bardzo boimy się za niskich wiaduktów, stromych podjazdów, wąskich i krętych dróg. 
A że celem jest Chorwacja,  bojaźń ta jedzie z nami do końca.

Jedzenia z datków dla biednych kamperowiczów mamy tyle, że zastanawiam się nad otwarciem mobilnego bistra.

Jestem pewna, że już pierwszego dnia okaże się, że zapomnieliśmy wziąć z dziesięciu bardzo ważnych rzeczy, a na koniec wyprawy stwierdzimy, że połowa z tych,
o których myśleliśmy, że są bardzo ważne, zupełnie się nie przydała.

Wszystko to nie znaczyć będzie nic, jak wreszcie zamoczymy stopy w majowo-chłodnym Adriatyku i po raz pierwszy rozłożymy markizę…

ADELANTE MI COMPADRE!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Zmiany! 07.05 – 20.05 – Istria, Chorwacja
no raj!
Na postronku Matki Natury. Istria reminescences.