Rzeczpospolita

12 października 2018

Korona Gór Polski 2018. Waligóra, Wielka Sowa, Chełmiec, Skopiec

Tagi: , , , , , , , , , ,

Pierwsze górskie wędrowanie z dziewczynami, lat 15 i 12.  Zdobyliśmy cztery góry w weekend i nie wiem, czy tylko tak mówią, żeby nam było miło, czy faktycznie im się podobało. Marudzenia nie zaznaliśmy, ale szczerze mówiąc, nigdy go jeszcze nie doświadczyliśmy. Wędrowało się bardzo miło. Myślę, że nie ma lepszej drogi do budowania swobodnej relacji z dziećmi niż przebywanie z nimi, po prostu, poza domem. Góry sprzyjają bardziej i mniej poważnym rozmowom. Uczą pokonywania słabości i zniechęcenia, przez co kształcą charakter, nawet te niskie i pozornie łatwe. A ile młodzieżowych słów można się nauczyć! I zawsze przytrafi się jakaś nieoczekiwana przygoda…

WALIGÓRA 936 m n.p.m., GÓRY KAMIENNE, SUDETY

Do góry poszliśmy najkrótszym szlakiem żółtym. Podejście jest krótkie, ale bardzo strome, można się nieźle spocić. Ludzie piszą w internetach, że dla dzieci ciężkie to podejście na Waligórę. Pewnie dla kilkuletnich tak, ale takie powyżej ośmiu lat będą miały z tego największą frajdę. Im wędrówka bardziej przypomina wspinaczkę, tym większy fun. Nasza Madźka w każdym razie była ubawiona i żałowała, że tak krótko.
Starsze dziecko już nie jest dzieckiem, bo ma 15 lat, więc stękało jak stara.

Okrężna trasa powrotna jest bardzo łagodna, idealna dla rodzin z mniejszymi dziećmi i spacerowiczów.

NASZA TRASA:

 
 

CZAS WEJŚCIA I ZEJŚCIA: około 2,5 godzin.

PIECZĄTKA: w schronisku Andrzejówka.

SCHRONISKO: Schronisko Andrzejówka jest ładne, górskie. Można tu pysznie zjeść i kupić płytę zespołu “Dom
o Zielonych Progach”, którą nabyliśmy i która jest w dużej części o Bogu w górach. Cała w zasadzie. Przemęczyliśmy przez weekend i z chęcią puścimy w obieg.
Rano poszliśmy do Andrzejówki na śniadanie, na które składały się wyrąbane w kosmos naleśniki dla nas i pyszna jajecznica dla Marciola. To się nazywa dobrze rozpocząć dzień.

NOCLEG: Na przełęczy Trzech Dolin znajduje się Schronisko “Andrzejówka”, a przy nim spory parking, na którym przenocowaliśmy. Wokół cykały świerszcze, a nad kamperem wisiał nisko ogromny księżyc. Cisza absolutna, tylko te świerszcze. Magia.

OKIEM MADŹKI: Żółty szlak, którym dotarliśmy na szczyt Waligóry bardzo mi się podobał. I chociaż kilka razy prawie się przewróciłam, ten szlak podobał mi się najbardziej.

WIELKA SOWA 1015 m n.p.m. – Góry Sowie, Sudety

Podejście na Wielką Sową jest przyjemnie łatwe, oprócz początkowych 400 metrów pod stromą górę.
Kiedy doszliśmy na szczyt, nad wieżą widokową wisiały nisko ciężkie chmury, czym prędzej więc rozpoczęliśmy odwrót, zamiast przeczekać pod jedną z wiat, jak zrobili pozostali turyści.

Szybko zaczęło kropić, a następnie lać. Po 3 minutach szlakiem płynął potok, dosłownie, a po bokach tworzyły się małe jeziorka. Przestaliśmy przejmować się przemoczonymi butami i parliśmy do przodu, szybko i w milczeniu,
z pochylonymi głowami, żeby woda spływająca z kapturów nie wlatywała do oczy. Nastroje mieliśmy paradoksalnie doskonałe.
Na wysokości schroniska Sowa deszcz zaczął słabnąć i tak nagle, jak się pojawił, zniknął. Ulewa trwała może 10 minut
i zmoczyła nas do suchej nitki. Było ekstra.

Zaskoczyło nas tempo, w jakim w górach tworzą się potoki przy stosunkowo niedużym deszczu. Nowe doświadczenie.
Późnym wieczorem, przed północą, wspięliśmy się na zbocze przy parkingu, usiedliśmy na ławeczce i szukaliśmy zaćmionego Marsem księżyca. Gadaliśmy straszne bzdury
o astronomii, tworząc własne interpretacje przyczyn zaćmienia. To były magiczne chwile.

NASZA TRASA:

 

CZAS WEJŚCIA I ZEJŚCIA: około 2 godzin.

PIECZĄTKA: w wieży na szczycie. W wieży można też kupić pamiątki, koszulki i piwo Wielka Sowa.

SCHRONISKO: po drodze: Schronisko – hotel Orzeł, wyżej schronisko Sowa. Nie zatrzymaliśmy się w żadnym mimo takich planów, bo uciekaliśmy przed oberwaniem chmury.

NOCLEG: Na parkingu przy przełęczy Sokolej, zapłaciliśmy chyba 10 zł za dobę.

OKIEM MADŹKI: Podejście i zejście z Wielkiej Sowy też mi się bardzo podobało. Chociaż bardziej podejście, gdy jeszcze nie lało.

CHEŁMIEC 851 m n.p.m. – Góry Wałbrzyskie, Sudety

Według dawnych pomiarów Chełmiec miał wysokość 869 m n.p.m. i był najwyższym szczytem Gór Wałbrzyskich, przez co zaliczony został do Korony Gór Polski. Błąd pomiaru wynikał stąd, że punkt triangulacyjny pomiaru wysokości umieszczono na wieży widokowej, przez co góra „zrobiła się wyższa”. Po korekcie okazało się, że góra Borowa jest
o 3 metry wyższa od Chełmca i ma szczyt na wysokości 854 m n.p.m.

Co równie ciekawe, w czasach PRL-u na Chełmcu stał nadajnik mający na celu zagłuszanie sygnału Radia Wolna Europa.

Zatrzymaliśmy się na parkingu, gdzie kończy się droga asfaltowa i zielonym szlakiem ruszyliśmy na Chełmiec. Wędrówka jest łatwa, po drodze kilka widoczków. Zejście tą samą trasą.

NASZA TRASA:

 

CZAS WEJŚCIA I ZEJŚCIA: niecałe 2 godziny.

PIECZĄTKA: na szczycie.

SCHRONISKO: nie ma.

SKOPIEC 718 m n.p.m. – Góry Kaczawskie, Sudety

Wyruszyliśmy z samego końca wsi Komarno, która bardzo przypadła nam do gustu. Skryta gdzieś na końcu świata, wśród niewysokich górek zdaje się być miłym wytchnieniem od zgiełku i świata w ogóle.
Parkindżek na końcu wsi jest maleńki, ale jakoś zmieściliśmy się naszym klocem.
Szlak na Skopiec jest oznaczony, w newralgicznych miejscach są strzałki. Drzewo z butami również stoi.

NASZA TRASA:

CZAS WEJŚCIA I ZEJŚCIA: około 1 godziny.

PIECZĄTKA: na szczycie, w budce.

SCHRONISKO: nie ma.

OKIEM MADŹKI: Na Skopcu najbardziej spodobało mi się to, że na szczycie była skrzynka, w której każdy mógł coś po sobie zostawić.

JEZIORO ROZKOSZ

W ten weekend panował wybitny upał, postanowiliśmy więc zaznać ochłodzenia w wodach czeskiego jeziora o wiele obiecującej nazwie Rozkosz. Zakotwiczyliśmy na ogromnym kempingu i z ciężkim SUPem na plecach wyruszyliśmy na plażę. W 40 stopniach obeszliśmy brzeg wzdłuż i wszerz, szukając miejsca, które choć odrobinę zachęci nas do wejścia do wody. Nie znaleźliśmy. Woda w jeziorze Rozkosz była o tej porze roku okropnie brudna. W ogóle wszystko na kempingu było jakieś takie stare i zaniedbane. Bardzo żałowaliśmy, że opuściliśmy góry na rzecz tego miejsca. Jako komentarz niech posłuży filmik:

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Korona Gór Polski – Szczeliniec, Śnieżnik, Jagodna, Orlica.
Korona Gór Polski 2018: Beskidy i Pieniny.