Włochy

19 grudnia 2018

Dwie Toskanie.

Tagi: , , , , , , , , , , ,

Miliony słów zostało już napisane na temat Toskanii, część
z nich nawet na naszym blogu. Nie odkrywamy nic nowego, zwiedzamy miasteczka o znanych nazwach, dlatego nie ma sensu wymieniać zabytków, placów i restauracji. Tym bardziej, że od jakiegoś czasu zostawiamy przewodniki
w torbie i szlajamy się w miarę swobodnie tu i tam.

Znaleźliśmy domek na pustkowiu, który polecamy absolutnie. Coś pięknego. Stąd jeździliśmy do znanych i bardziej znanych miejsc.

Położony w Montelaterone, malutkiej mieścinie obok Arcidosso stary dom
z niewielkim basenem przerósł nasze oczekiwania. Położony na wzgórzu z widokiem na doliny góry Monte Amiata, odnowiony w stylu rustykalnym, ze smakiem, gustownie
i starannie. W środku dwie sypialnie, dwie łazienki, wielka jadalnia z kuchnią i mały salonik z telewizorem i wielkim kominkiem. Na zewnątrz basen i cudny widok. Obok ani jednego sąsiada, a na okolicznych wzgórzach małe świecące nocą miasteczka. To najlepszy dom, jaki do tej pory wynajmowaliśmy.

Rezerwacje przez Booking:AGRITURISMO APPARITOIO

Druga wizyta w Toskanii sprawiła, że ten włoski region rozgościł się na dobre w pierwszej piątce miejsc, gdzie mogłabym zostać do końca świata.

Dwa lata temu podróżowaliśmy po Toskanii kamperem. Wtedy odwiedziliśmy większość podstawowych toskańskich must-see, ale na mapie wciąż pozostawały sławne miejsca, gdzie nie byliśmy.

Tym razem odwiedziliśmy upchnięte na tufowym klifie Pitigliano, które podobało nam się ogromnie oraz przecudne, sprawiające wrażenie lekkiego i przestrzennego San Quiricio d’Orcia. Zajechaliśmy również do prawie pustego o tej porze roku średniowiecznego Sorano.

Powędrowaliśmy również do osławionej kapliczki Capella di Vitaleta, w której zakochałam się bezpowrotnie i nawet sprawdzałam, czy nie da się kupić domu położonego tuż obok. Rozprawialiśmy o wszystkich milionerach, którzy kupują domy za ogrom kasy w podrzędnych polskich miastach, zamiast sobie sprawić coś takiego.

Jednak jest druga strona tej toskańskiej idylli.

Zorientowaliśmy się, że są dwie Toskanie. W jednej, tej ze sławnymi miejscami jak Pienza, Montepulciano i San Gimignano, zawsze świeci słońce. W drugiej, tej z mniej znanymi miejscami, czasem jednak pada deszcz. W tej drugiej Toskanii krajobraz jest trochę inny, bardziej górski,
a mniej winny. Inne są też miasteczka.

Większość z nich świeci pustkami, część broni się turystyką. Pozamykano poczty, bary. Nie ma prawie żadnych usług, młodzi powyjeżdżali do większych miast. Wszędzie mieszkania na sprzedaż. Trochę to smutne, trochę zrozumiałe. Jako 20-latka też bym stamtąd uciekała – do ludzi, do świata. A teraz? A teraz z chęcią spróbowałabym życia bez pośpiechu, w bajkowym świecie listonosza Pata, gdzie wszyscy się znają, są mili i uprzejmi. W świecie bez supermarketów, za to z mięsnym, warzywniakiem, kioskiem
i kawiarnią na rogu, gdzie ludzie czytają papierowe gazety pijąc poranne cappuccino, a policjant, jedyny w mieście, mówi ci dzień dobry. Czy bym wytrzymała?

Pytanie! Kupiłabym sobie winnicę z kamiennym domem 
i wynajmowała pokoje artystom. Od czasu do czasu jechała nad morze, do Castiglione della Pescaia. Jadłabym dużo makaronu i pozostała szczupła.

Dream, dream big.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Korona Gór Polski 2018: Beskidy i Pieniny.
Istanbul – someone calls it chaos…